 |
Moja ręka policzkująca Adolfa. |
A było to tak......... Trzy dni temu, gdy beztrosko podróżowałam sobie chodnikiem i tak jak każdy normalny przechodzeń podrygiwałam jak młoda klacz, wpadłam na niego tego drania Adolfa. W tym momencie dostałam erupcji, nostalgii i bóg jeden wie, czego jeszcze. .......och nigdy tego nie zapomnę jak przez niego zrobiłam fikołka na chodniku, bo odszczurował buta. Na chwilę straciłam przyziemność, ale on wziął mnie za wsiarz i podniósł do góry jedną ręcą, taki był silny. A później wrzeszczał, ale pamiętam to jak przez dym i wtedy się zakochałam, prześladowałam go przez kilka dni, on zalotnie mnie podrywał, a to rzucił we mnie starym bananem, a to przyłożył gazetą, wrzeszczał: czego Ty chcesz łajzo! A ja, z dnia na dzień zakochałam się bez pamięci. Był czuły i romantyczny, aż pewnego dnia zobaczyłam to samo, on znowu sznurował buta na ulicy, rozumiecie? ! Dostałam szoku, objawiło mi się wszystko jak dziki film, wy rozumiecie? Poczułam, że dostaję menopauzy, on wszystkie na to wyrywał, taki z Adolfa był drań, zimny drań.
Może i drań,ale też bym chciała spotkać takiego ADOLFA:D.Zakochać się.Tak od pierwszego wejrzenia.zazdrszczę Ci.Nawet mogła bym orła wywinąć na chodniku:D
OdpowiedzUsuńTo ja CI tego życzę, każdy ma gdzieś swoją drugą połówkię jabłka. Na mnie przypadł Adolf, a na Ciebie może Władimir p.? :)
Usuń