poniedziałek, 3 listopada 2014

szopping w wielkim mieście-warsoł sity

Co zazdrośniki, zatkało kakało, co? A kto był w wielkim mieście, w stolicy państwa na zakupach?  Tak, ja! Tylko nieliczni mogą sobie pozwolić na taki wypad i ja jako elita zafundowałam sobie ekskluzywno wycieczkie do największego i najbardziej zaludnionego miasta w kraju, a kto wie czy nie na świecie. Zwiedziłam m.in. maka (dla tych co nie wiedzą to mak donald), byłam w największej galerii w Polsce- tak, tak, dokładnie w Złotych Tarasach. Nie ma to tamto, jak żyć to na całego, jak szaleć to tylko tam. Przepuściłam fortune, można to porównać do pęsji kierowniczki z biedrąki, albo do innego wysokiego stanowiska. Ach mówię Wam, życie się kręci jak kołowrotek chomika, jak fortuna i jak szoł biznes. Zaraz może wrzucę jakieś foteczki z dnia wczorajszego, żeby Wam pokazać jakie perły wydobyłam z dna Warszawy, a raczej z jej szczytu (to dno to metafora).

I od razu taka mała anegdodka do firm znanych i cenionych marek, które mogłabym zareklamować, ale z wiadomych względów tego nie zrobię. Żałujcie więc, bo któż lepiej by zaprezentował te ciuchy jak nie ja? Dzis dla Was będzie to nauczką, ale następnym razem miejcie się na baczności i zgłaszajcie swoje oferty na naszego mejla.

A teraz si ju lejter maj frięds, bo idę obcykać się w lustrze i w moich nowych szatach, które z rozkoszą założyłam do pracy na moje ekskluzywne stanowisko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz