środa, 15 października 2014

Ostatni dzień, ostatnia noc, spocone ręce, rozpruty koc.

Boże ludzie armagiedon jakiś. Od wczorej jestem ingiwilowana. Pod moim budynkiem mieszkalnym zatrzymiał się samochód, ot zwykła osobówka, na pierwszy rzut oka nic podejrzanego. Ale co wzbudziło moje zainteresowanie i obawy? Otóż to- samochód ten stoi już 24 godziny, non stop, bez przerwy, bez siku i bez jedzenia, bez jakiegokolwiek kątaktu z innymi obywatelami i bez ogrzewania, a najlepsze jest to, że we środku siedzi dwóch żywych typków. Skąd wiem, że żywych? Bo patrzą na mnie, obserwują każdy mój krok.
Zaczynam się bać o swoje życie i zdrowie, a że ja atrakcyjna jak mało która to pewnie mają na mnie chrapkie. Na pewno, jak nic szykuje się gwałt. I teraz pytanie, dzwonić po milicje czy po prostu poddać się bez bicia. Sama nie wiem co lepsze.
Dzisiej wracam do domu z obstawą, niech gwałciciele wiedzą, że nie jestem taka bezbronna i zanim się do mnie dobiorą trochę się zabawimy. Szykuje się ludzie niezły szał, amoniak, apogieum, to może być przełomowy moment w moim życiu. Może w końcu zaznam szczyptę hardkoru. hihi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz