Lubię poruszać tematy damsko- męskie, gdyż uważam, że się doskonale na tym znam. Wieloletnie doświadczenie i obcowanie z różnymi typami ludzi, nauczyło mnie rozpoznawać różne gatunki luckie, wyciągać wnioski z ich zachowań, analizować je, po czym segregować każdego z osobna do oddzielnej szufladki.
Dziś chciałabym napisać o tym, dlaczego dochodzi do feminizacji mężczyzn oraz dlaczego kobiety stają się coraz bardziej męskie, a przy okazji wspomnieć o tym, dlaczego wolimy łajdaków, od tych zniewieściałych chłoptasiów.
Zapraszam do kolektury.
Dawno, dawno temu żył sobie mężczyzna z umięśnioną klatą i silnym ramieniem, przystosowanym do zabijania dzikiej zwierzyny, celem zdobycia pokarmu dla swojej rodziny i zapewnienia im bezpieczeństwa. Nieustraszony, silny, odważny, kipiący testosteronem. Owłosiona klata jak u goryla i odgłosy wydobywające się z jego paszczy podczas zabijania ofiary. Przy jego boku kobieta delikatna, troskliwa, posłuszna, znająca swoje miejsce w jaskini. Każdy miał swoją rolę, którą musiał spełniać, aby przetrwać. I tak lata beztrosko mijały, aż nastał XXI wiek. I nagle takiemu gorylowi zaczęły kurczyć się jajeczka, włosy łonowe przestały rosnąć od depilacji brazylijskiej, na twarzy makijaż, ale już nie godowy, ani w barwach wojennych, taki zwykły damski, upiększający. Na nogach rurki opinające pośladki, w uszach kolczyki, a na głowie końska grzywa zasłaniająca pół twarzy, klejąca się od żelu i innych środków do pielęgnacji włosów. Zamiast walizki z narzędziami, na ramieniu wisi torebka pod kolor butów, w której nie może zabraknąć lustereczka i wazelinki do "ust". Na dłoniach brak odcisków i ran, powstałych w wyniku walki z wrogiem czy innych niebezpiecznych przygód, za to można zobaczyć aksamitne paluszki, zakończone kolorowym wzorkiem w serduszka.
Kobiety przez powyższą sytuację, zaczęły czuć się zagrożone. Aby zapobiec wyginięciu gatunku luckiego, musiały wziąć sprawy w swoje ręce i zamiast sukienek przyodziały się w jeansy, które były bardziej odporne od jedwabnych sukienek w kwiatki. Zamiast zgrabnych i seksownych szpilek, na stopy wkładały trapery, odporne na warunki atmosferyczne i ewentualne przygniecenia cegłą podczas budowy domu. Długie i lśniące włosy masowo zaczęły ścinać, po pierwsze z braku czasu na pielęgnacje, po drugie owłosienie to stanowiło ogromną przeszkodę podczas polowań na odzież i żywność dla swojego potomstwa, po trzecie podczas walk o swojego samca z inną samicą, traciły dość dużą ilość poprzez ciąganie, co też nie ułatwiało im pojedynku.
Konkludując- mężczyźni nabrali cech kobiecych, kobiety męskich.
Na szczęście tych drugich jest mniej, niż tych pierwszych, dlatego ostatkiem sił próbujemy walczyć o przetrwanie dobierając sobie odpowiednich partnerów (pod warunkiem, że nie wyginęli), a najodpowiedniejszym jest mężczyzna łajdak, drań, brutal, czy jak tam wolicie.
Dlaczego? Dlatego, że to najbardziej męski osobnik, w którym zachowały się męskie cechy, z którym można by stworzyć prawdziwą HETERORODZINĘ. Umięśnione ciało zapewniające bezpieczeństwo, intensywne owłosienie ciała, dające ciepło w mroźne zimowe wieczory, męski niski, groźnie brzmiący głos, odstraszający wroga, śmierdzący testosteronem na odległość. Takich facetów lubimy i chcemy.
O kobiecych kobietach w następnej części, bo wena king konga mi się kończy.